poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Rozmowa z mgr Eweliną Zalas

Na temat systemu USOS, USOSweb oraz elektronicznych legitymacji na UO spytaliśmy mgr Ewelinę Zalas z Centrum Informatycznego UO:

Rozmowa z mgr Eweliną Zalas

niedziela, 15 kwietnia 2012

Elktroniczne legitymacje okiem SU

Jednego jesteśmy pewni - elektroniczne legitymacje są lepsze od tradycyjnych. Ale kiedy zostaną wprowadzone? Na te i inne pytania odpowie nam Jan Woźniak - członek zarządu SU.

3razytak: Czy mógłbyś udzielić nam informacji na temat elektronicznych legitymacji?

Jan Woźniak: Elektroniczne legitymacje, nie jest to jakaś nowość, nie jest to jakiś nowy temat tutaj u nas na uniwersytecie. Wiadomo, że Politechnika Opolska już takie coś posiada. Niestety u nas, pojawiało się kilka  problemów. Powiem tylko, że mamy więcej studentów od politechniki. Nasz uniwersytet skupia się na czymś innym, na rozwoju bardziej wydziałowym, całej infrastruktury naszego uniwersytetu. No i trzeba zaoszczędzić troszeczkę na tych legitymacjach, jednakże pomysł odrodził się jakiś czas temu - w zeszłym roku. Na otwartej debacie miasta Opole został poruszony temat właśnie legitymacji studenckiej, w której ja brałem udział. No i ten pomysł został odrodzony i będzie zmierzał ku realizacji i takie legitymacje będą wprowadzone na całym terenie miasta Opole, we wszystkich wyższych uczelniach, nie tylko Uniwersytetu Opolskiego i Politechniki Opolskiej. Jednakże nie jestem w stanie powiedzieć, czy to będzie za rok, czy to będzie za dwa lata. Takie legitymacje będą służyły nam i w autobusach - będziemy mogli doładowywać jakby konto na te legitymacje i płacić powiedzmy tą legitymacją od razu ze zniżką w autobusach, w teatrze, w publicznych miejskich ośrodkach. Tak, jak już powiedziałem, nie wiem kiedy te legitymacje się u nas pojawią. Mogę powiedzieć, że te legitymacje nie są jakimś wielkim problemem tu na uniwersytecie, bardziej bym się skupił będąc tutaj przy władzy, na  rozwoju uczelni  , który może nam, jako uczelni poprawić renomę, czyli np. chociażby sport.

3razytak: No tak, ale Uniwersytet Opolski jest jedyną uczelnią w Polsce, która nie posiada takiej legitymacji. One się niszczą, brudzą. To jest potrzebne, jak najbardziej.

 J.W.: Tak, ja się zgadzam, ponieważ ta legitymacja zajmuje również dużo miejsca w portfelu i nie ukrywam, że nowa zmieściłaby mi się do małej przegródki.

3razytak: Ale będą jeszcze nowocześniejsze od tych, które ma Politechnika, bo będziemy mogli nimi płacić.

 J.W.: Tak, tylko, że Politechnika też będzie miała takie. To nie jest współpraca tylko między Uniwersytetem Opolskim a miastem Opole, ale to jest współpraca między wszystkimi ośrodkami akademickimi.

 3razytak:  Dobrze, że przynajmniej ktoś w tej sprawie działa.

 J.W.: No ktoś działa, tylko niestety miasto Opole...

3razytak: Nie ma pieniędzy?

 J.W.: Nie, że nie ma pieniędzy. Opole zapomina, że jeżeli się rozmawia "o kimś", czyli o studentach, to się rozmawia ze studentami.Niestety u nas w Opolu tego nie ma.

 3razytak: I to jest dobre zakończenie, dziękuję za rozmowę.

rozmawiał: Dawid Mazurek
korekta: Aleksandra Reichel

Sonda

Sprawdziliśmy, co opolscy studenci myślą o unowocześnieniach naszego uniwersytetu. Sprawdźcie sami!

Lepsze łącze - lepszy wybrany przedmiot

USOS, czyli 4 litery spędzające sen z oczu studentom na początku semestru. Uniwersytecki System Obsługi Studenta, może nie jest doskonałym narzędziem, jednak bez niego Studia wyglądałyby jak w średniowieczu. Można nie lubić rejestracji na Kursy Zmienne, ale system USOS pozwala naszej uczelni pozostać w kontakcie z wszystkimi uczelniami w Polsce.

Wielu studentów kojarzy system USOS tylko z logowaniem się na kursy zmienne. Jednak jego zastosowanie jest większe. O tym co to jest USOS, opowie administrator systemu USOS na Uniwersytecie Opolskim, mgr Tomasz Paradowski:

http://w813.wrzuta.pl/audio/1YWtdry6AOk/usos

Więcej o samym systemie USOS i jak sobie radzić,możecie się dowiedzieć z wywiadu poniżej:


3razytak: Jak wyglądała sytuacja przed wprowadzeniem systemu USOS na naszej uczelni?

Tomasz Paradowski: Wyglądało to tak: kiedy trzeba było zarejestrować około 300 osób – i mówimy tu tylko o naszym instytucie – w jednym czasie, to przez cały dzień były kolejki. Ustawiały się one przed dwoma, trzema gabinetami. Wybuchały kłótnie na korytarzu, ponieważ studenci oczywiście potrafili o 5 nad ranem zjawić się na uczelni, tylko po to, by zająć kolejkę. Ostatnia osoba, praktycznie zapisywała się ok. godziny 14. 9 godzin na uczelni… Teraz jest to załatwiane w dosłownie 2-3 minuty. Dla mnie system USOS jest bardziej humanitarny dla studentów. 
Oczywiście, że bardzo dużo jest studentów niezadowolonych, bo chciała się zapisać na ten, czy inny kurs. Ale tak samo, lub nawet bardziej byliby nie zadowoleni po wystaniu, dziewięciogodzinnej kolejce, gdzie też byłyby niskie szanse na wpisanie się na wybrany przedmiot.

3razytak: Jeżeli jednak wejdzie duża ilość studentów na serwery, to wiemy jak one działają…

T.P.: Tu się nie zgodzę. Tak naprawdę przez ostatnie 4 lata, była tylko i wyłącznie jedna awaria. Oczywiście wokół tej sprawy zrobiła się jedna wielka historia. Teraz wszyscy mówią:„łał! Będzie rekrutacja na zajęcia i USOS się wysypie” Nie. 4 lata i jedna awaria. I to faktycznie nie była wina samego systemu, tylko jednej z baz danych. Powodem było to, że jedna z firm dostarczająca owe bazy, zrobiła dzień przed rejestracją, uaktualnienie jednej z nich. Na nieszczęście podczas zapisów okazało się, że ta aktualizacja jest błędna.
3razytak: Działanie systemu to jedno, ale logowanie się studentów to druga strona medalu. Wielu narzeka na to, że podczas logowania zawiesza im się połączenie z serwerami USOSa. Czy jest sposób na poprawienie tej sytuacji?

T.P.: Osobiście nie zauważyłem, aby były problemy z serwisem, przez który logujecie się na zajęcia – po za tą awarią sprzed roku. Po tamtej nauczce, staram się czuwać przy każdej rejestracji. Problem wyniknął jeszcze przed samymi zapisami – a nie w trakcie. Staram się monitorować, czy nie ma żadnych wypadków i szczerze mówiąc – z mojej perspektywy – takiego problemu nie ma. 
Kłopot z logowaniem może wynikać u osób korzystających ze słabego łącza internetowego. Jak ktoś ma 1 Mb połączenie, to może faktycznie… Ale to też nie ma według mnie większego wpływu. Serwer jest przygotowany na obsługę jednocześnie paru tysięcy osób. I żaden z instytutów nie wykorzystał całego potencjału USOSa. Najwięcej było to 800 osób. Jest pytanie co z komputerem studenta logującego się z domu. Czy to wina jego łącza, czy faktycznie serwera? Według mnie ta pierwsza opcja.

3razytak: Czyli rozumiem, że należy zadbać o swój sprzęt?

T.P.: Nie tyle sprzęt, co o łącze. Należy również pamiętać, że można samemu „wymusić” odświeżenie strony. Czasami jest tak, iż faktycznie: ktoś kliknie i później czeka, czy coś się zmieni. Zamiast, nie czekać na automatyczne odświeżenie strony. Czytałem opinie studentów na temat logowania się. Wnika z nich,  że bezpieczniej i płynniej USOS działa na przeglądarce Firefox. Ale to są tylko opinie studentów.

3razytak: Co oferuje jeszcze system USOS?

T.P.: Jest serwis, który służy przeprowadzeniu rekrutacji na Studia – potocznie mówiąc Irka. Jest również system służący do zarządzania danymi studentów i do tworzenia siatek studiów. To są fragmenty różnego rodzaju aplikacji, które opierają się na USOSie. Jako pracownik jestem zadowolony. Oczywiście jest to pracochłonne , bo żeby wszystko ładnie i płynnie działało, najpierw trzeba wszystkie dane wprowadzić do systemu. W dalszej perspektywie jednak to działa.

3razytak: Wracając jeszcze do logowania się na przedmioty. Czy istnieją jakieś sposoby usprawnienia logowania, tak by było mniej niezadowolonych studentów.

T.P.: Zawsze będzie ktoś pokrzywdzony, bo powiedzmy jest 10 przedmiotów, a z tego 2 są najbardziej popularne. Na Te 2 zajęcia zapisze się –strzelam – 40 osób. Chętnych było 200. To mamy 160 niezadowolonych. To jest na tej zasadzie. Tak naprawdę można w ramach USOSWeba wprowadzić dodatkowe obwarowania. Dla przykładu: na wybrane zajęcia mają pierwszeństwo uczniowie z najwyższą średnią, albo zrobić swoistą giełdę przedmiotów. Jeżeli zapisano się na przedmiot i stwierdzimy, że nam jednak on nie pasuje, to możemy „wystawić” go w zamian za inny. 
Tych możliwości jest więcej. Natomiast ja korzystam z najprostszej, bo nie ukrywam, że podane tu kryterium średniej, znów może wywołać niezadowolenie. Najpopularniejszy przedmiot, będzie chciało podjąć wiele osób z mniejszymi średnimi. A niezadowolenie studentów wynika z tego, że ilość miejsc na przedmioty jest ograniczona, a chętnych jest o wiele więcej. Tu jest taki mankament, że kto ma lepsze łącze ten ma większe szanse, by zapisać się na wybrany kurs.
Rozmawiał: Tomasz Nawała

Podsumowanie :-)


Nie od dziś wiadomo, że wszystko ma swoje plusy i minusy. Podobnie jest z legitymacjami - książeczkami, indeksami i systemem USOS. Tyle opinii ilu ludzi na świecie.


Z jednej strony nikt nie powiedział, że wszystko ma wyglądać tak samo i w jednakowy sposób działać. Uniwersytet Opolski przy pomocy papierowych legitymacji czy indeksów pielęgnuje swoją tradycję, a przy okazji wykazuje się oryginalnością. Trzeba jednak dodać, że często tzw. oryginalność utrudnia życie studentów. Można się było o tym przekonać w poprzednich postach. Zresztą sami zainteresowani doskonale o tych trudnościach wiedzą, kiedy to muszą stać w kolejce po wpis czy szukać wykładowców na różnych piętrach, chociaż i tak poszukiwania często kończą się fiaskiem.

Papierowe legitymacje... za duże, nie mieszczą się do portfela, śmiesznie wyglądają i nie ma na nich informacji w języku angielskim, że to "student card". Ponadto, nie ma ratunku, kiedy zalejemy je herbatą, kawą, itp. Można wyliczać, mnożyć i dodawać kolejne minusy, przy czym plusów nie ma właściwie żadnych. Rozwiązanie jest proste, skoro tyle osób skarży się na te małe, niewymiarowe książeczki. Trzeba je po prostu zamienić na plastikowe karty, które są "zgrabne", wyglądają jak dowód osobisty i przy zetknięciu z jakąś cieczą, wychodzą bez szwanku. Nie jest to jednak takie proste, gdyż zgodnie z § 4 ust. 1 rozporządzenia ministra nauki i szkolnictwa wyższego z 2 listopada 2006 r. “po immatrykulacji student otrzymuje: (...) legitymację studencką, której wzór określony jest w (...) albo elektroniczną legitymację studencką, której wzór...”. Wybór należy więc do uczelni. Ale jest możliwy tylko raz: “po immatrykulacji”. Potem uczelnia może wydaną legitymację jedynie przedłużać albo wydać duplikat według tego samego wzoru (§ 14 ust. 1 w zw. z § 13). W rozporządzeniu nie ma pojęć “zamiany” czy “zastąpienia” papierowej wersji legitymacji przez elektroniczną, w szczególności wbrew woli studenta. Jedyny przykład “wymiany” – ale nie na elektroniczną – przewidziany w rozporządzeniu następuje wtedy, gdy zawiera ona “błędy lub omyłki” (§ 15 ust. 4).




System USOS... kojarzy się przede wszystkim z wyścigiem szczurów, z powiedzeniem "kto pierwszy ten lepszy". A to dziwne, bo przecież miał ułatwić życie żaków. Wszystko miało działać sprawnie, szybko i bez większych problemów. Zapisywanie się na zajęcia, porozumienie z dziekanatem bez wychodzenia z domu. Niestety, nie jest kolorowo, studenci nawet wymyślili kilka ciekawych haseł : "nie śpię, bo odświeżam USOS-A", "gardzę USOS-EM", "USOS to dzieło szatana".
Działanie tego systemu jest z góry wyjaśnione. Wszyscy studenci mają określony termin na zapisanie się na obowiązkowe zajęcia - czy to WF czy kursy zmienne. Przykładowo dajmy godzinę 8:00. Żacy siadają przed komputerami, logują się o 7:50 i już zaczyna się problem. Serwery często są przeciążone. W końcu udaje się zalogować o tej 8:03 i co się okazuje ? Wszystkie miejsca na wybranych zajęciach już są "zaklepane". Szczęściarze z szybszymi serwerami mają szansę wygrać ten wyścig. Biada tym wolniejszym, którzy i tak w pocie czoła robili wszystko, co w ich mocy, żeby się udało. Zaraz przypomina mi się tekst piosenki: "nikt nie mówił, że będzie łatwo, nikt nie mówił, że będziesz miał to, trzeba stale dalej iść, bo bez walki nie ma nic". Smutne, ale prawdziwe. Mogę tylko dodać na pocieszenie, że nie tylko opolska uczelnia ma ten problem, na warszawskiej i innych jest podobnie.



Konkludując, wiele rzeczy studenci chcieliby zmienić w związku ze swoim uczelnianym życiem. Wygląda na to, że najchętniej zaczęliby od papierowych legitymacji i systemu USOS, co jednak nie jest takie proste. Indeksy w formie elektronicznej są ułatwieniem, ale te papierowe mają swój urok. Za kilka lat można takową książeczkę wyciągnąć z szuflady i przypomnieć sobie jak to było, kiedy się biegało za wykładowcami po wpis lub wylewało się siódme poty na egzaminie, który i tak nie został zaliczony w pierwszym terminie. Czas pokaże jak władze uczelni zajmą się obecnymi bolączkami żaków. Nam studentom pozostaje cierpliwie czekać :-)




sobota, 14 kwietnia 2012

A co na to studenci z innych uczelni?

Postanowiliśmy sprawdzić, jak to jest w innych miastach: z jakich legitymacji korzystają, czy mają jeszcze indeksy i oczywiście, jak radzą sobie z USOSem. A jakie reakcje wywołują nasze opolskie książeczki? Z reguły uśmiech na twarzy, a czasem nawet kpinę. Pojawiają się porównania do legitymacji naszych rodziców sprzed kilkudziesięciu lat. I choć, jak się okazało, nie tylko studenci Uniwersytetu Opolskiego mają do czynienia z tą niedzisiejszą formą, nie jesteśmy jednymi którzy na nią narzekają.


UNIWERSYTET JAGIELLOŃSKI W KRAKOWIE

Studenci Uniwersytetu Jagiellońskiego dysponują elektronicznymi legitymacjami. Nie posiadają tradycyjnych indeksów- zamiast tego korzystają z USOS-a, dzięki któremu mogą nie tylko rejestrować się na poszczególne przedmioty. W systemie dostępny jest również elektroniczny indeks.

Paweł Kowalczyk, II rok Prawa

„Rok temu studiowałem prawo na Uniwersytecie Opolskim, ale przeniosłem się tutaj. Macie paskudne te książeczki legitymacje- nieraz gdy w pociągu ją wyciągałem, by dać konduktorowi, widziałem uśmieszki innych studentów, siedzących obok. Są śmieszne, to prawda, teraz na większości uniwerków dostaje się elektroniczne. Od kiedy studiuję w Krakowie, mam też elektroniczną legitymację. Jest mniejsza, wszędzie się mieści. Tutaj jest również moją kartą biblioteczną- pożyczam ksiązki na właśnie te legitymację. Nie posiadam indeksu. I fizycznie nie ma możliwości, żeby sobie taki załatwić. Studiowała tu dziewczyna, która składała prośby, ale nic z tego. Trochę nad tym ubolewam, że nigdy nie dostanę indeksu- książeczki, bo to świetna pamiątka. Co ja będę pokazywał swoim dzieciom? Ale dobre jest to, że w czasie sesji nie muszę latać za wpisami. Rolę indeksu gra USOS. Tutaj mam wszystkie informacje. Co prawda działanie pozostawia wiele do życzenia, ale co ja mogę? Przez USOS rejestrujemy się też na egzaminy. To akurat jest dramatyczne, jest ograniczona ilość miejsc na przedterminy. Tak więc, kto pierwszy ten lepszy...


 Dominika Folwarska, II rok na Wydziale Studiów Międzynarodowych i Politycznych ze specjalnością: Rosja

W tym roku akademickim nadal obowiązuje mnie elektroniczna karta, służąca mi zarówno za legitymację studencką, jak i kartę MPK. Niestety, władze uczelni definitywnie zrezygnowały z papierowej formy indeksu, zastępując ją elektroniczną, nad czym mocno ubolewam, ponieważ mój papierowy, zielony indeks miał dla mnie dużą wartość sentymentalną i żałują, że już nie mogę z niego korzystać. Z drugiej strony takie rozwiązanie z pewnością jest bardzo wygodne i praktyczne, jednak... przykre dla tradycjonalistki. Na pracę USOSa nie mogę narzekać. Owszem, zdarza mu się zawieszać, a rejestracja na zajęcia obowiązkowe, rozpoczynająca się o godz. 9:00, kończy się o 9:01, mimo to wysypiam się i nie mam na tym tle żadnych zaburzeń nerwowych.


AKADEMIA GÓRNICZO - HUTNICZA W KRAKOWIE 

 Patrycja Owczarek, I rok Technologii Chemicznej

Mam elektroniczną legitymację, która moim zdaniem jest o wiele lepsza niż ta kartonikowa. Przede wszystkim jest poręczniejsza. Jeżeli chodzi o elektroniczny indeks, to USOS na mojej uczelni sprawdza się bardzo dobrze, choć oprócz tego mam również zwykły, „do ręki”. Jednak dzięki USOSowi nie trzeba aż tak biegać za wykładowcami, ponieważ ważniejsze są oceny właśnie w systemie. W porównaniu z waszą uczelnią, my nie musimy się logować na przedmioty przez internet, robimy to za to w dziekanacie. Można więc powiedzieć, że system nie jest u nas tak bardzo rozwinięty.

POLITECHNIKA ŚLĄSKA

 Tutaj studenci nie narzekają wcale. Dysponują elektronicznymi legitymacjami, tradycyjnymi indeksami i nie USOS-em, ale SOTS-em, czyli System Obsługi Toku Studiów, gdzie wszystko działa płynie, tak jak być powinno.




Jakub Krząkała, II rok Budownictwa

„Ta twoja legitymacja wygląda, jakbyś uczyła się w jakiejś podrzędnej szkole policealnej. Przepraszam, ale nie jestem w stanie tego inaczej określić. Nawet nie wiedziałem, że takie jeszcze istnieją. Ja mam plastikową. Mam też zwykły indeks, ale przed sesją nie dostaję karty egzaminacyjnej. Tutaj wkracza w obroty SOTS, tam jest wszystko. Proponowane oceny przez wykładowców, rejestracja na przedmioty, daty kolokwiów. To chyba zastępuje tego waszego USOS-a, ale on działa bardzo dobrze. Nie ma też zasady, kto pierwszy ten lepszy. Dla każdego musi znaleźć się wszędzie miejsce. Gdy jest wielu chętnych zostaje tworzona nowa grupa. Jeśli używam uczelnianego maila, mam możliwość korzystania z programów, za które jako student- nie muszę płacić. (Normalnie program jest płatny prawie 20 000 tysięcy zł.). I z tym system nie ma problemów. 


UNIWERSYTET ŚLĄSKI

Tutaj sytuacja jest najbardziej podobna do sytuacji naszego Opolskiego Uniwersytetu. USOS- pozostawiający wiele do życzenia, indeksy, karty egzaminacyjne. Z jednym wyjątkiem... tu studenci otrzymują elektroniczne legitymacje.


                                                              Karolina Matuła, I rok Pedagogiki

  Jestem zadowolona- zarówno ze swojej legitymacji, jak i indeksu. Legitymacja jest mała- rozmiarami przypomina dowód osobisty, mieści się w portfelu. USOS natomiast jest straszny. Miałam problemy z logowaniem, gdy je rozwiązałam, pojawiły się inne. System się tnie, działa bardzo wolno, jest trudny do ogarnięcia. Miałam z nim do czynienia tylko raz- jestem dopiero na pierwszym roku, a wspominam naprawdę niemiło. Plusem jest to, że mogę tam sprawdzić oceny, które zostały mi wystawione z poszczególnych zaliczeń. Nie muszę się ruszać z domu, na uczelnie- by dowiedzieć się o nich od wykładowców.



AKADEMIA IM. JANA DŁUGOSZA W CZĘSTOCHOWIE

Magda Polak, II rok Filologii Angielskiej

źródło: czestochowa.naszemiasto.pl

Mam tradycyjny papierowy indeks, natomiast legitymacja jest elektroniczna. Legitymacja w takiej formie wydaje mi się lepszą opcją - nigdy nie miałam z nią problemów, chociażby ze względu na to, że ciężko ją zniszczyć. Co do USOSa, to na mojej uczelni działa on trochę inaczej. Dopiero został wprowadzony i w zasadzie jeszcze nikt z moich znajomych się nie zalogował, a informacje o naszych ocenach z semestru/egzaminu są wypełniane odgórnie, bodajże przez panie z dziekanatu, więc słynne problemy z USOSem nie są mi znane. Głównie dlatego, że np. logowanie na przedmioty przez ten system nie jest przymusowe. Robiłam to tylko raz, ale i tak nie miałam żadnych problemów.




Aleksandra Kicińska, II rok Inżynierii Bezpieczeństwa

Na mojej uczelni korzystamy z legitymacji elektronicznych (plastikowych), a indeksy są tradycyjne - w wersji papierowej. Co do elektronicznej formy indeksu, to w tym roku od końca semestru wykładowcy muszą wprowadzać wszystkie oceny do systemu internetowego. Nigdy nie miałam potrzeby, żeby to sprawdzić, ale wiem, że znajomi nie mieli żadnych problemów, by kontrolować indeks w formie elektronicznej. Moim zdaniem zarówno legitymacje elektroniczne i indeksy „do ręki” są lepsze dla studentów, bo często są sprawdzane i łatwiej je pokazać, np dla tańszego biletu. Wydaje mi się jednak, że systemy elektroniczne są lepszym wyjściem dla wykładowców i innych pracowników uczelni, bo w każdej chwili mogą coś skontrolować.

Krzysztof Pituła, I rok Politologii

Legitymacje elektroniczne mają dużą przewagę nad papierowymi ponieważ są z dużo wytrzymalszego materiału. W razie niekorzystnych warunków atmosferycznych czy tym podobnych nie zaleją się i nie zamokną. Są bardziej poręczne i mieszczą się spokojnie w portfelu koło dowodu osobistego czy karty bankomatowej. Dodatkowo na karcie chip można umieścić więcej informacji i ewentualnych adnotacji. Do zalet można jeszcze dodać to że nie muszą być stemplowane tylko nakleja się na nie naklejki i dzięki temu nie są pobrudzone tuszem. Z USOSa rzadko korzystam, ale sprawnie działający na pewno pozwala na dużą przejrzystość informacji, wszystkie dane znajdują się w jednym miejscu, są tam też zawarte dane kontaktowe wykładowców.


CENTRUM JĘZYKÓW EUROPEJSKICH - NAUCZYCIELSKIE KOLEGIUM JĘZYKÓW OBCYCH W CZĘSTOCHOWIE

Kasia Ptak, II rok specjalności Język Angielskiej

źródło: cje.ids.czest.pl


W CJE mamy tradycyjne zarówno legitymacje, jak i indeksy, choć moim zdaniem lepsze by były elektroniczne. Myślę, że jest to o wiele bardziej wygodne - nie trzeba tyle chodzić, żeby je oddawać, odbierać itd. Denerwuje mnie też wypełnianie tych papierowych – niestety mam tendencję do mylenia się w takich papierach. Wydaje mi się też, że oprócz nas, korzyści z tego miałaby również kadra pracująca w CJE. Co do USOSa, to sprawuje się w miarę dobrze, choć zdarza nam się na wszystko zbyt długo czekać.





UNIWERSYTET ŁÓDZKI

źródło: pressglass.eu
Anna Macherzyńska, II rok Projektów wizualnych (Akademia Sztuk Pięknych)

W moim średniowiecznym uniwersytecie, legitymacje są tak samo papierowe jak wasze, podobnie jest z indeksami. Rzecz jasna, wolałabym, żeby przynajmniej legitymacje występowały w formie elektronicznej, bo są bardziej poręczne i wygodne. Np. w Krakowie na legitymacji można sobie nabić bilet miesięczny. Poza tym papierowe szybciej się niszczą i to wydaje mi się największym problemem. USOS? Nie mam pojęcia, co to jest :) Na ASP załatwiamy wszystko metodą papierkową bądź ustną.

Paulina Bajor, II rok Międzynarodowych Stosunków Gospodarczych

 Zaczynając od indeksów, to w moim roczniku akurat nic się nie zmieniło,cały czas są tradycyjne. Natomiast obecny 1 rok już indeksów nie posiada, ale karty z ocenami z egz. po zakończeniu sesji musi zdać do dziekanatu tak samo jak ja. Więc tutaj raczej nie widzę żadnego sensu pozbywania się indeksów. Legitymacja jest w postaci kart, były pomysły aby używać legitymacji jako migawki w tramwajach i autobusach, ale ten pomysł nie wypalił. Hmm...legitki używa się jako karty bibliotecznej w bibliotece głównej, uniwersyteckiej i wydziałowej. Chyba tyle, tradycyjnie trzeba co pół roku ustawiać się w kolejce do dziekanatu aby zdobyć naklejkę na kolejny semestr.
Na USOSie każdy ma swoje konto, na którym są oceny z egzaminów i ćwiczeń. Przez USOSa rejestruje się na dodatkowe zajęcia, wykłady w językach obcych, specjalizacje i rejestruje się do promotorów. Przez USOSa też wypełniam ankiety na temat poszczególnych wykładowców. Wszystkie inne bzdury czyli decyzje o przyznaniu akademików, stypendia, sprawy z wyjazdami zagranicznymi są zamieszczane na moim koncie na USOSie. Przez USOSa, a raczej jego bazę danych mogę wysłać maila do każdego wykładowcy i studenta. Na temat USOSa mogę się rozpisywać:)jestem zadowolona strasznie z niego....no może przy logowaniach na przedmioty jak każda strona internetowa czasem zamula.

POLITECHNIKA OPOLSKA

Grzegorz Sobczyk, III rok Fizjoterapii
 
źródło: krasp.org.pl

Moja legitymacja jest elektroniczna. Taka plastikowa forma ma wiele zalet:
- sprawy w centrum obsługi studenta załatwia się o wiele szybciej
- jest mniejsza od papierowej
- nie psuje się tak łatwo
- jak wyleje mi się na nią piwo/sok/cokolwiek to nie ulegnie uszkodzeniu
Politechnika Opolska nie korzysta z systemu USOS. Takie rzeczy, jak zapisywanie się na przedmioty dodatkowe, lektoraty czy WF załatwiamy u wykładowców – przychodzimy na zajęcia, pytamy, czy jest jeszcze miejsce i jeżeli tak, to się zapisujemy.




UNIWERSYTET MEDYCZNY W POZNANIU

Justyna Wrocławska, II rok kierunku lekarskiego

źródło: old.amp.edu.pl
Owszem, posiadam plastikową legitymację, ale indeks nadal mam w formie papierowej książeczki. Ale legitymacja jest całkiem przydatna, np. otwieramy nią drzwi do akademika :) Używamy jej również w bibliotece wypożyczając książki... A poza tym jest niezniszczalna, łatwo mieści się w kieszeni, co ważne na imprezach, i pasuje do większości kieszonek w portfelu. Co do indeksów, to właściwie nie mam zdania, bo moja uczelnia nie ma zamiaru na razie wprowadzać elektronicznych. Na pewno plusem byłoby przechowywanie danych w formie elektronicznej i brak kłopotów w razie zgubienia indeksu. I nie bieganie za "autografami". Zamiast USOSa, moja uczelnia ma jego odpowiednik o nazwie APAP - Akademicki Program Analizy Pensum, cokolwiek to znaczy. Ale tak, ja też nie śpię, gdy odświeżam APAP; szczególnie gdy trzeba zapisać się na wf lub fakultety. Choć i tak system jest lepiej dopracowany, niż rok temu. Muszę jednak przyznać, że raczej udaje mi się zapisać na to, co chcę; a perspektywa przepychania się łokciami w kolejkach do dziekanatu wcale nie jest lepsza...
Co do legitymacji to walczcie! Toż to nie średniowiecze :)

czwartek, 12 kwietnia 2012

Rzut okiem jak to wygląda u naszych zachodnich sąsiadów


Nasz piękny kraj jak wiadomo wciąż goni zachód w poziomie rozwoju. Postanowiliśmy sprawdzić jak system elektroniczny wygląda (i najprawdopodobniej będzie wyglądać u nas za parę lat) na Uniwersytecie w Magdeburgu. O relację poprosiliśmy naszych kolegów i koleżanki biorących udział w programie Erasmus.

Otto von Guericke Universitat- Magdeburg
Studenci Erasmusa i studenci zagraniczni wraz z przyjazdem zobowiązani są do wyrobienia legitymacji studenckiej, która jest kluczem do wszystkich innych drzwi. Koszt legitymacji to około 66 euro. Kwota wydaje się sporym wydatkiem, jednak dzięki temu plastikowemu dokumentowi studenci mają darmowy dostęp do transportu publicznego oraz wyznaczoną ilość kartek do kserowania/drukowania/skanowania. Legitymacja ma bardzo ważny numer- Matrikelnumer.

Te kilka liczb, które są z przodu karty umożliwiają nam branie udziału we wszelkich systemach i programach studenckich. Przykładem jest system Computer Center, gdzie mamy darmowy dostęp do Internetu, możemy wydrukować wiele rzeczy nie płacąc- mówi Wiktoria Bułka studentka programu Erasmus z tej właśnie uczelni.
 Kolejne elektroniczne centrum to Moodle- Sprachzentrum- jest to strona internetowa na której zapisujemy się na wszelkie języki obce. Dosłownie wszystko odbywa się drogą elektroniczną. Logujemy się, układamy swój plan, sprawdzamy czy zajęcia się odbędą czy nie, zapisujemy się na kursy, rezygnujemy,  sprawdzamy oceny, szukamy instytutów, lektorów, profesorów, miejsc w których zajęcia się odbywają. Mamy dosłownie wszystko pod kontrolą- dodaje.

Każdy ze studentów ma dostęp do Sprachzentrum, który jest również wykorzystywany do kontaktu z profesorami, którzy chętniej odpowiadają drogą elektroniczną.
Studenci mogą zapomnieć, że istnieje coś takiego jak indeks.  Fakt faktem studenci Erasmusa potrzebują dokument by zamieścić swoje zaliczone (bądź niezaliczone) przedmioty, pozostali studenci wszystko robią przez Internet w formie elektronicznej.  Tak więc indeks w tradycyjnej formie prędzej czy później zostanie zastąpiony megabajtami.

Panel logowania
Jeśli chodzi o system zapisów na zajęcia każdy student ma swój własny profil.  Zapisy działają podobnie jak system USOS, tyle że są bardziej rozbudowane. Student po zapisaniu widzi swój aktualny i automatycznie ułożony plan, następnie może porównywać czy przedmioty zachodzą na siebie czy też nie. Zwykle wykładowca zaznacza że mile widzianych będzie np. 20 studentów jednak każdy z programu Erasmus może uczestniczyć nawet jeśli liczba zostanie przekroczona. Wszelkie materiały, prezentacje oraz informacje znajdują się na stronach internetowych profesorów lub na profilach studentów.

Niemiecka uczelnia walcząca ze stereotypem wiecznie głodnego studenta stworzyła tzw. Mensę- studencką stołówkę. Jej urozmaicone menu i obszerność przewyższają wiele polskich restauracji. System polega na tym, że po zalogowaniu do elektronicznego systemu uniwersyteckiego otrzymujesz kartę, którą płacisz w Mensie. Kartę doładowuje się we własnym zakresie, można nią płacić w każdej kawiarni na terenie kampusu czy innych uniwersyteckich stołówkach. Również kartą płaci się za pranie.