Nie od dziś wiadomo, że wszystko ma swoje plusy i minusy. Podobnie jest z legitymacjami - książeczkami, indeksami i systemem USOS. Tyle opinii ilu ludzi na świecie.
Z jednej strony nikt nie powiedział, że wszystko ma wyglądać tak samo i w jednakowy sposób działać. Uniwersytet Opolski przy pomocy papierowych legitymacji czy indeksów pielęgnuje swoją tradycję, a przy okazji wykazuje się oryginalnością. Trzeba jednak dodać, że często tzw. oryginalność utrudnia życie studentów. Można się było o tym przekonać w poprzednich postach. Zresztą sami zainteresowani doskonale o tych trudnościach wiedzą, kiedy to muszą stać w kolejce po wpis czy szukać wykładowców na różnych piętrach, chociaż i tak poszukiwania często kończą się fiaskiem.
Papierowe legitymacje... za duże, nie mieszczą się do portfela, śmiesznie wyglądają i nie ma na nich informacji w języku angielskim, że to "student card". Ponadto, nie ma ratunku, kiedy zalejemy je herbatą, kawą, itp. Można wyliczać, mnożyć i dodawać kolejne minusy, przy czym plusów nie ma właściwie żadnych. Rozwiązanie jest proste, skoro tyle osób skarży się na te małe, niewymiarowe książeczki. Trzeba je po prostu zamienić na plastikowe karty, które są "zgrabne", wyglądają jak dowód osobisty i przy zetknięciu z jakąś cieczą, wychodzą bez szwanku. Nie jest to jednak takie proste, gdyż zgodnie z § 4 ust. 1 rozporządzenia ministra nauki i szkolnictwa
wyższego z 2 listopada 2006 r. “po immatrykulacji student otrzymuje:
(...) legitymację studencką, której wzór określony jest w (...) albo
elektroniczną legitymację studencką, której wzór...”. Wybór należy więc
do uczelni. Ale jest możliwy tylko raz: “po immatrykulacji”. Potem
uczelnia może wydaną legitymację jedynie przedłużać albo wydać duplikat
według tego samego wzoru (§ 14 ust. 1 w zw. z § 13). W rozporządzeniu
nie ma pojęć “zamiany” czy “zastąpienia” papierowej wersji legitymacji
przez elektroniczną, w szczególności wbrew woli studenta. Jedyny
przykład “wymiany” – ale nie na elektroniczną – przewidziany w
rozporządzeniu następuje wtedy, gdy zawiera ona “błędy lub omyłki” (§ 15
ust. 4).
System USOS... kojarzy się przede wszystkim z wyścigiem szczurów, z powiedzeniem "kto pierwszy ten lepszy". A to dziwne, bo przecież miał ułatwić życie żaków. Wszystko miało działać sprawnie, szybko i bez większych problemów. Zapisywanie się na zajęcia, porozumienie z dziekanatem bez wychodzenia z domu. Niestety, nie jest kolorowo, studenci nawet wymyślili kilka ciekawych haseł : "nie śpię, bo odświeżam USOS-A", "gardzę USOS-EM", "USOS to dzieło szatana".
Działanie tego systemu jest z góry wyjaśnione. Wszyscy studenci mają określony termin na zapisanie się na obowiązkowe zajęcia - czy to WF czy kursy zmienne. Przykładowo dajmy godzinę 8:00. Żacy siadają przed komputerami, logują się o 7:50 i już zaczyna się problem. Serwery często są przeciążone. W końcu udaje się zalogować o tej 8:03 i co się okazuje ? Wszystkie miejsca na wybranych zajęciach już są "zaklepane". Szczęściarze z szybszymi serwerami mają szansę wygrać ten wyścig. Biada tym wolniejszym, którzy i tak w pocie czoła robili wszystko, co w ich mocy, żeby się udało. Zaraz przypomina mi się tekst piosenki: "nikt nie mówił, że będzie łatwo, nikt nie mówił, że będziesz miał to, trzeba stale dalej iść, bo bez walki nie ma nic". Smutne, ale prawdziwe. Mogę tylko dodać na pocieszenie, że nie tylko opolska uczelnia ma ten problem, na warszawskiej i innych jest podobnie.
Konkludując, wiele rzeczy studenci chcieliby zmienić w związku ze swoim uczelnianym życiem. Wygląda na to, że najchętniej zaczęliby od papierowych legitymacji i systemu USOS, co jednak nie jest takie proste. Indeksy w formie elektronicznej są ułatwieniem, ale te papierowe mają swój urok. Za kilka lat można takową książeczkę wyciągnąć z szuflady i przypomnieć sobie jak to było, kiedy się biegało za wykładowcami po wpis lub wylewało się siódme poty na egzaminie, który i tak nie został zaliczony w pierwszym terminie. Czas pokaże jak władze uczelni zajmą się obecnymi bolączkami żaków. Nam studentom pozostaje cierpliwie czekać :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz