Postanowiliśmy sprawdzić, jak to jest w innych miastach: z jakich legitymacji korzystają, czy mają jeszcze indeksy i oczywiście, jak radzą sobie z USOSem. A jakie reakcje wywołują nasze opolskie książeczki? Z reguły uśmiech na twarzy, a czasem nawet kpinę. Pojawiają się porównania do legitymacji naszych rodziców sprzed kilkudziesięciu lat. I choć, jak się okazało, nie tylko studenci Uniwersytetu Opolskiego mają do czynienia z tą niedzisiejszą formą, nie jesteśmy jednymi którzy na nią narzekają.
UNIWERSYTET JAGIELLOŃSKI W KRAKOWIE
Studenci Uniwersytetu Jagiellońskiego dysponują elektronicznymi
legitymacjami. Nie posiadają tradycyjnych indeksów- zamiast tego
korzystają z USOS-a, dzięki któremu mogą nie tylko rejestrować się na poszczególne przedmioty. W systemie dostępny jest również elektroniczny
indeks.
Paweł Kowalczyk, II rok Prawa
„Rok temu studiowałem prawo na Uniwersytecie Opolskim, ale przeniosłem
się tutaj. Macie paskudne te książeczki legitymacje- nieraz gdy w
pociągu ją wyciągałem, by dać konduktorowi, widziałem uśmieszki innych
studentów, siedzących obok. Są śmieszne, to prawda, teraz na większości
uniwerków dostaje się elektroniczne. Od kiedy studiuję w Krakowie, mam
też elektroniczną legitymację. Jest mniejsza, wszędzie się mieści. Tutaj
jest również moją kartą biblioteczną- pożyczam ksiązki na właśnie te
legitymację. Nie posiadam indeksu. I fizycznie nie ma możliwości, żeby
sobie taki załatwić. Studiowała tu dziewczyna, która składała prośby, ale nic z
tego. Trochę nad tym ubolewam, że nigdy nie dostanę indeksu- książeczki, bo to świetna pamiątka. Co ja będę
pokazywał swoim dzieciom? Ale dobre jest to, że w czasie sesji nie muszę
latać za wpisami. Rolę indeksu gra USOS. Tutaj mam wszystkie
informacje. Co prawda działanie pozostawia wiele do życzenia, ale co ja mogę? Przez USOS rejestrujemy się też na egzaminy. To akurat jest dramatyczne, jest ograniczona ilość miejsc na przedterminy. Tak więc, kto pierwszy ten lepszy...
Dominika Folwarska, II rok na Wydziale Studiów Międzynarodowych i Politycznych ze specjalnością: Rosja
AKADEMIA GÓRNICZO - HUTNICZA W KRAKOWIE
W tym roku akademickim nadal obowiązuje mnie elektroniczna karta, służąca mi zarówno za legitymację studencką, jak i kartę MPK. Niestety, władze uczelni definitywnie zrezygnowały z papierowej formy indeksu, zastępując ją elektroniczną, nad czym mocno ubolewam, ponieważ mój papierowy, zielony indeks miał dla mnie dużą wartość sentymentalną i żałują, że już nie mogę z niego korzystać. Z drugiej strony takie rozwiązanie z pewnością jest bardzo wygodne i praktyczne, jednak... przykre dla tradycjonalistki. Na pracę USOSa nie mogę narzekać. Owszem, zdarza mu się zawieszać, a rejestracja na zajęcia obowiązkowe, rozpoczynająca się o godz. 9:00, kończy się o 9:01, mimo to wysypiam się i nie mam na tym tle żadnych zaburzeń nerwowych.
Patrycja Owczarek, I rok Technologii Chemicznej
POLITECHNIKA ŚLĄSKA
Mam
elektroniczną legitymację, która moim zdaniem jest o wiele lepsza
niż ta kartonikowa. Przede wszystkim jest poręczniejsza. Jeżeli
chodzi o elektroniczny indeks, to USOS na mojej uczelni sprawdza się
bardzo dobrze, choć oprócz tego mam również zwykły, „do ręki”.
Jednak dzięki USOSowi nie trzeba aż tak biegać za wykładowcami,
ponieważ ważniejsze są oceny właśnie w systemie. W porównaniu z
waszą uczelnią, my nie musimy się logować na przedmioty przez
internet, robimy to za to w dziekanacie. Można więc powiedzieć, że
system nie jest u nas tak bardzo rozwinięty.
POLITECHNIKA ŚLĄSKA
Tutaj studenci nie narzekają
wcale. Dysponują elektronicznymi legitymacjami, tradycyjnymi indeksami i
nie USOS-em, ale SOTS-em, czyli System Obsługi Toku Studiów, gdzie
wszystko działa płynie, tak jak być powinno.
Jakub Krząkała, II rok Budownictwa
„Ta twoja legitymacja wygląda, jakbyś uczyła się w jakiejś podrzędnej
szkole policealnej. Przepraszam, ale nie jestem w stanie tego inaczej
określić. Nawet nie wiedziałem, że takie jeszcze istnieją. Ja mam plastikową.
Mam też zwykły indeks, ale przed sesją nie dostaję karty egzaminacyjnej.
Tutaj wkracza w obroty SOTS, tam jest wszystko. Proponowane oceny
przez wykładowców, rejestracja na przedmioty, daty kolokwiów. To chyba zastępuje tego waszego USOS-a, ale on działa bardzo dobrze. Nie ma też zasady, kto pierwszy ten lepszy. Dla każdego musi znaleźć się wszędzie miejsce. Gdy jest wielu chętnych zostaje tworzona nowa grupa. Jeśli używam uczelnianego maila, mam możliwość korzystania z programów,
za które jako student- nie muszę płacić. (Normalnie program jest płatny
prawie 20 000 tysięcy zł.). I z tym system nie ma problemów.
UNIWERSYTET ŚLĄSKI
Tutaj sytuacja jest najbardziej podobna do sytuacji naszego Opolskiego
Uniwersytetu. USOS- pozostawiający wiele do życzenia, indeksy, karty
egzaminacyjne. Z jednym wyjątkiem... tu studenci otrzymują
elektroniczne legitymacje.
Karolina Matuła, I rok Pedagogiki
Jestem zadowolona- zarówno ze swojej legitymacji, jak i indeksu.
Legitymacja jest mała- rozmiarami przypomina dowód osobisty, mieści się w
portfelu. USOS natomiast jest straszny. Miałam problemy z logowaniem,
gdy je rozwiązałam, pojawiły się inne. System się tnie, działa bardzo
wolno, jest trudny do ogarnięcia. Miałam z nim do czynienia tylko raz-
jestem dopiero na pierwszym roku, a wspominam naprawdę niemiło. Plusem jest to, że mogę tam sprawdzić oceny, które zostały mi wystawione z poszczególnych zaliczeń. Nie muszę się ruszać z domu, na uczelnie- by dowiedzieć się o nich od wykładowców.
AKADEMIA IM. JANA DŁUGOSZA W CZĘSTOCHOWIE
Magda Polak, II rok Filologii Angielskiej
źródło: czestochowa.naszemiasto.pl |
Mam
tradycyjny papierowy indeks, natomiast legitymacja jest
elektroniczna. Legitymacja w takiej formie wydaje mi się lepszą
opcją - nigdy nie miałam z nią problemów, chociażby ze względu
na to, że ciężko ją zniszczyć. Co do USOSa, to na mojej uczelni
działa on trochę inaczej. Dopiero został wprowadzony i w zasadzie
jeszcze nikt z moich znajomych się nie zalogował, a informacje o
naszych ocenach z semestru/egzaminu są wypełniane odgórnie,
bodajże przez panie z dziekanatu, więc słynne problemy z USOSem
nie są mi znane. Głównie dlatego, że np. logowanie na przedmioty
przez ten system nie jest przymusowe. Robiłam to tylko raz, ale i
tak nie miałam żadnych problemów.
Aleksandra Kicińska, II rok Inżynierii Bezpieczeństwa
Na mojej uczelni
korzystamy z legitymacji elektronicznych (plastikowych), a indeksy są
tradycyjne - w wersji papierowej. Co do elektronicznej formy indeksu,
to w tym roku od końca semestru wykładowcy muszą wprowadzać
wszystkie oceny do systemu internetowego. Nigdy nie miałam potrzeby,
żeby to sprawdzić, ale wiem, że znajomi nie mieli żadnych
problemów, by kontrolować indeks w formie elektronicznej. Moim
zdaniem zarówno legitymacje elektroniczne i indeksy „do ręki”
są lepsze dla studentów, bo często są sprawdzane i łatwiej je
pokazać, np dla tańszego biletu. Wydaje mi się jednak, że systemy
elektroniczne są lepszym wyjściem dla wykładowców i innych
pracowników uczelni, bo w każdej chwili mogą coś skontrolować.
Krzysztof Pituła, I rok Politologii
Legitymacje elektroniczne mają dużą przewagę nad papierowymi ponieważ są
z dużo wytrzymalszego materiału. W razie niekorzystnych warunków
atmosferycznych czy tym podobnych nie zaleją się i nie zamokną. Są
bardziej poręczne i mieszczą się spokojnie w portfelu koło dowodu
osobistego czy karty bankomatowej. Dodatkowo na karcie chip można
umieścić więcej informacji i ewentualnych adnotacji. Do zalet można
jeszcze dodać to że nie muszą być stemplowane tylko nakleja się na nie
naklejki i dzięki temu nie są pobrudzone tuszem. Z USOSa rzadko
korzystam, ale sprawnie działający na pewno pozwala na dużą
przejrzystość informacji, wszystkie dane znajdują się w jednym miejscu,
są tam też zawarte dane kontaktowe wykładowców.
CENTRUM JĘZYKÓW EUROPEJSKICH - NAUCZYCIELSKIE KOLEGIUM JĘZYKÓW OBCYCH W CZĘSTOCHOWIE
Kasia Ptak, II rok specjalności Język Angielskiej
źródło: cje.ids.czest.pl |
W CJE mamy tradycyjne
zarówno legitymacje, jak i indeksy, choć moim zdaniem lepsze by
były elektroniczne. Myślę, że jest to o wiele bardziej wygodne -
nie trzeba tyle chodzić, żeby je oddawać, odbierać itd. Denerwuje
mnie też wypełnianie tych papierowych – niestety mam tendencję
do mylenia się w takich papierach. Wydaje mi się też, że oprócz
nas, korzyści z tego miałaby również kadra pracująca w CJE. Co
do USOSa, to sprawuje się w miarę dobrze, choć zdarza nam się na
wszystko zbyt długo czekać.
UNIWERSYTET ŁÓDZKI
źródło: pressglass.eu |
Anna Macherzyńska, II rok Projektów wizualnych (Akademia Sztuk Pięknych)
W moim średniowiecznym
uniwersytecie, legitymacje są tak samo papierowe jak wasze, podobnie
jest z indeksami. Rzecz jasna, wolałabym, żeby przynajmniej
legitymacje występowały w formie elektronicznej, bo są bardziej
poręczne i wygodne. Np. w Krakowie na legitymacji można sobie nabić
bilet miesięczny. Poza tym papierowe szybciej się niszczą i to
wydaje mi się największym problemem. USOS? Nie mam pojęcia, co to
jest :) Na ASP załatwiamy wszystko metodą papierkową bądź ustną.
Paulina Bajor, II rok Międzynarodowych Stosunków Gospodarczych
Zaczynając od indeksów, to w moim roczniku akurat nic się nie
zmieniło,cały czas są tradycyjne. Natomiast obecny 1 rok już indeksów
nie posiada, ale karty z ocenami z egz. po zakończeniu sesji musi zdać
do dziekanatu tak samo jak ja. Więc tutaj raczej nie widzę żadnego sensu
pozbywania się indeksów. Legitymacja jest w postaci kart, były pomysły
aby używać legitymacji jako migawki w tramwajach i autobusach, ale ten
pomysł nie wypalił. Hmm...legitki używa się jako karty bibliotecznej w
bibliotece głównej, uniwersyteckiej i wydziałowej. Chyba tyle,
tradycyjnie trzeba co pół roku ustawiać się w kolejce do dziekanatu aby
zdobyć naklejkę na kolejny semestr.
Na USOSie każdy ma swoje konto, na którym są oceny z egzaminów i ćwiczeń. Przez USOSa rejestruje się na dodatkowe zajęcia, wykłady w językach obcych, specjalizacje i rejestruje się do promotorów. Przez USOSa też wypełniam ankiety na temat poszczególnych wykładowców. Wszystkie inne bzdury czyli decyzje o przyznaniu akademików, stypendia, sprawy z wyjazdami zagranicznymi są zamieszczane na moim koncie na USOSie. Przez USOSa, a raczej jego bazę danych mogę wysłać maila do każdego wykładowcy i studenta. Na temat USOSa mogę się rozpisywać:)jestem zadowolona strasznie z niego....no może przy logowaniach na przedmioty jak każda strona internetowa czasem zamula.
Na USOSie każdy ma swoje konto, na którym są oceny z egzaminów i ćwiczeń. Przez USOSa rejestruje się na dodatkowe zajęcia, wykłady w językach obcych, specjalizacje i rejestruje się do promotorów. Przez USOSa też wypełniam ankiety na temat poszczególnych wykładowców. Wszystkie inne bzdury czyli decyzje o przyznaniu akademików, stypendia, sprawy z wyjazdami zagranicznymi są zamieszczane na moim koncie na USOSie. Przez USOSa, a raczej jego bazę danych mogę wysłać maila do każdego wykładowcy i studenta. Na temat USOSa mogę się rozpisywać:)jestem zadowolona strasznie z niego....no może przy logowaniach na przedmioty jak każda strona internetowa czasem zamula.
POLITECHNIKA OPOLSKA
Grzegorz Sobczyk, III rok Fizjoterapii
źródło: krasp.org.pl |
Moja legitymacja
jest elektroniczna. Taka plastikowa forma ma wiele zalet:
- sprawy w centrum obsługi studenta załatwia się o wiele szybciej
- jest mniejsza od papierowej
- nie psuje się tak łatwo
- jak wyleje mi się na nią piwo/sok/cokolwiek to nie ulegnie uszkodzeniu
- sprawy w centrum obsługi studenta załatwia się o wiele szybciej
- jest mniejsza od papierowej
- nie psuje się tak łatwo
- jak wyleje mi się na nią piwo/sok/cokolwiek to nie ulegnie uszkodzeniu
Politechnika
Opolska nie korzysta z systemu USOS. Takie rzeczy, jak zapisywanie
się na przedmioty dodatkowe, lektoraty czy WF załatwiamy u
wykładowców – przychodzimy na zajęcia, pytamy, czy jest jeszcze
miejsce i jeżeli tak, to się zapisujemy.
UNIWERSYTET MEDYCZNY W POZNANIU
Justyna Wrocławska, II rok kierunku lekarskiego
źródło: old.amp.edu.pl |
Owszem, posiadam
plastikową legitymację, ale indeks nadal mam w formie papierowej
książeczki. Ale legitymacja jest całkiem przydatna, np. otwieramy
nią drzwi do akademika :) Używamy jej również w bibliotece wypożyczając książki... A
poza tym jest niezniszczalna, łatwo mieści się w kieszeni, co
ważne na imprezach, i pasuje do większości kieszonek w portfelu.
Co do indeksów, to właściwie nie mam zdania, bo moja uczelnia nie
ma zamiaru na razie wprowadzać elektronicznych. Na pewno plusem
byłoby przechowywanie danych w formie elektronicznej i brak kłopotów
w razie zgubienia indeksu. I nie bieganie za "autografami".
Zamiast USOSa, moja uczelnia ma jego odpowiednik o nazwie APAP -
Akademicki Program Analizy Pensum, cokolwiek to znaczy. Ale tak, ja
też nie śpię, gdy odświeżam APAP; szczególnie gdy trzeba
zapisać się na wf lub fakultety. Choć i tak system jest lepiej
dopracowany, niż rok temu. Muszę jednak przyznać, że raczej udaje
mi się zapisać na to, co chcę; a perspektywa przepychania się
łokciami w kolejkach do dziekanatu wcale nie jest lepsza...
Co do legitymacji to
walczcie! Toż to nie średniowiecze :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz